Szwajcaria 2013 - dzień 7
Silenen - Zurich
Śniadanie zakupione na stacji benzynowej w Alterdorf. Okazuje się, że tam na stacji mają świeże pieczywo ;) Konsumpcja koło fontanny w centrum miasta. Przy wyjeździe z miasta mija nas spora liczba starych aut. Chyba jakiś zlot, więc przystajemy i focimy ;) Następnie dojeżdżamy do jeziora Urner i potem drogą rowerową i tunelami przemieszczamy się wzdłuż jeziora. Kolor jeziora piorunujący i tylko czekamy na okazję wykąpania się. Nie jest jednak łatwo, gdyż zaczyna się komercha i każdy skrawek to albo prywatna posesja albo jakiś publiczny deptak. Udaje się dopiero w miejscowości Vitznen, gdzie na niewielkim kawałki trawy rozsiedli się Szwajcarzy ;) Tam też wskakujemy do wody, jest czyściutka i chłodnawa. Ale po pierwszym zanurzeniu już można pływać :D Po wyjściu z wody zastanawiamy się czy można piwo otworzyć bo jakoś wszyscy piją wodę mineralną ;) Otwieramy jednak na ławeczce zauważając, iż po nas nagle wszyscy weszli do wody :P
Po kąpieli jedziemy dalej, zaczynają się chopki a i nogi coś przestają kręcić. Docieramy do Cham gdzie za miastem robimy makaron. Jest godzina 18 a do Zurichu jeszcze prawie 30 km. Dalsza trasa to jakiś napływ mocy przez Pitera, zapiernicza pod górki jakby mu coś nasypali do tego makaronu :D Z górki zaś dokręca, a ja jako, że siły mnie coś opadły najpierw klnę pod nosem a potem już jadę swoim wolnym tempem :P
W drodze do Zurichu jednak żadnego gospodarstwa, więc już przed samym zjazdem do miasta postanawiamy wrócić się i odbić do wioski. Niestety tam też ludzie nie chcą nas przyjąć, więc uderzamy w las i rozbijamy obóz koło miejsca na ognisko ;)
Śniadanie w Alterdorf
Zlot starych samochodów
Wystarczy tych rowerów ;) by mdudi
Jezioro Urner
Tunel dla rowerów
Nocleg w lesie przez Zurychem
Śniadanie zakupione na stacji benzynowej w Alterdorf. Okazuje się, że tam na stacji mają świeże pieczywo ;) Konsumpcja koło fontanny w centrum miasta. Przy wyjeździe z miasta mija nas spora liczba starych aut. Chyba jakiś zlot, więc przystajemy i focimy ;) Następnie dojeżdżamy do jeziora Urner i potem drogą rowerową i tunelami przemieszczamy się wzdłuż jeziora. Kolor jeziora piorunujący i tylko czekamy na okazję wykąpania się. Nie jest jednak łatwo, gdyż zaczyna się komercha i każdy skrawek to albo prywatna posesja albo jakiś publiczny deptak. Udaje się dopiero w miejscowości Vitznen, gdzie na niewielkim kawałki trawy rozsiedli się Szwajcarzy ;) Tam też wskakujemy do wody, jest czyściutka i chłodnawa. Ale po pierwszym zanurzeniu już można pływać :D Po wyjściu z wody zastanawiamy się czy można piwo otworzyć bo jakoś wszyscy piją wodę mineralną ;) Otwieramy jednak na ławeczce zauważając, iż po nas nagle wszyscy weszli do wody :P
Po kąpieli jedziemy dalej, zaczynają się chopki a i nogi coś przestają kręcić. Docieramy do Cham gdzie za miastem robimy makaron. Jest godzina 18 a do Zurichu jeszcze prawie 30 km. Dalsza trasa to jakiś napływ mocy przez Pitera, zapiernicza pod górki jakby mu coś nasypali do tego makaronu :D Z górki zaś dokręca, a ja jako, że siły mnie coś opadły najpierw klnę pod nosem a potem już jadę swoim wolnym tempem :P
W drodze do Zurichu jednak żadnego gospodarstwa, więc już przed samym zjazdem do miasta postanawiamy wrócić się i odbić do wioski. Niestety tam też ludzie nie chcą nas przyjąć, więc uderzamy w las i rozbijamy obóz koło miejsca na ognisko ;)
Śniadanie w Alterdorf
Zlot starych samochodów
Wystarczy tych rowerów ;) by mdudi
Jezioro Urner
Tunel dla rowerów
Nocleg w lesie przez Zurychem
- DST 106.00km
- Czas 06:06
- VAVG 17.38km/h
- VMAX 59.00km/h
- Podjazdy 859m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj