Wpisy archiwalne w kategorii
Bałkany 2014
Dystans całkowity: | 2839.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 156:05 |
Średnia prędkość: | 18.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.00 km/h |
Suma podjazdów: | 19347 m |
Liczba aktywności: | 21 |
Średnio na aktywność: | 135.19 km i 7h 25m |
Więcej statystyk |
Bałkany 2014 - dzień 21
Previdza (SLO) - Jaworzno (POL)
Od początku mamy w głowach zrobić 200 i dobić do Jaworzna ;) Okazuje się jednak, że będzie więcej...ale jak mijamy Żylinę i przełęcz przed nią...mamy dobre nastroje ;) Przed Żyliną spotykamy jeszcze parę sakwiarzy, chłopak z dziewczyną, którzy jadą zGrecji. Ich trasa pokrywa się z naszą ale jadą troszkę wcześniej. Zagadujemy chwilkę ale mkniemy dalej z celem zaliczenia Jaworzna ;) Na granicy w Zwardoniu jesteśmy koło 13. Tam obiad i jazda w stronę Żywca. Ekspresówka, trochę robi nam z głowy sieczkę i gubimy starą drogę. Jedziemy na Rajczę przez Rycerkę. Z Piofci korygujemy trasę jednak u iderzamy skrótem na Milówkę. Janusz jedzie w koło, dzięki czemu jesteśmy w Milówce przed nim jakieś 15 min ;) Ten jednak wali dalej na Żywiec ;) Spotykamy się za Żywcem już z Januszem i Lamą, który wyjechał nam na przywitanie ;)
Lama zrobił kupę dobrej roboty bo od Porąbki gdzieś aż di Gorzowa koło Oświęcimia bierze nas na koło ześrednia gdzieś 28km/h ;) O dziwo trzymamy się dzielnie...3 tyg zrobiły swoje ;) Później już lajtowo do Jaworzna i piwko koło cmentarza ;)
To były udane 3 tygodnie ! ;)
Shimano na Słowacji
Zwardoń
Lama nas ciągnie ;P
Od początku mamy w głowach zrobić 200 i dobić do Jaworzna ;) Okazuje się jednak, że będzie więcej...ale jak mijamy Żylinę i przełęcz przed nią...mamy dobre nastroje ;) Przed Żyliną spotykamy jeszcze parę sakwiarzy, chłopak z dziewczyną, którzy jadą zGrecji. Ich trasa pokrywa się z naszą ale jadą troszkę wcześniej. Zagadujemy chwilkę ale mkniemy dalej z celem zaliczenia Jaworzna ;) Na granicy w Zwardoniu jesteśmy koło 13. Tam obiad i jazda w stronę Żywca. Ekspresówka, trochę robi nam z głowy sieczkę i gubimy starą drogę. Jedziemy na Rajczę przez Rycerkę. Z Piofci korygujemy trasę jednak u iderzamy skrótem na Milówkę. Janusz jedzie w koło, dzięki czemu jesteśmy w Milówce przed nim jakieś 15 min ;) Ten jednak wali dalej na Żywiec ;) Spotykamy się za Żywcem już z Januszem i Lamą, który wyjechał nam na przywitanie ;)
Lama zrobił kupę dobrej roboty bo od Porąbki gdzieś aż di Gorzowa koło Oświęcimia bierze nas na koło ześrednia gdzieś 28km/h ;) O dziwo trzymamy się dzielnie...3 tyg zrobiły swoje ;) Później już lajtowo do Jaworzna i piwko koło cmentarza ;)
To były udane 3 tygodnie ! ;)
Shimano na Słowacji
Zwardoń
Lama nas ciągnie ;P
- DST 220.00km
- Czas 11:05
- VAVG 19.85km/h
- VMAX 55.00km/h
- Podjazdy 1620m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 20
Komarno (SLO) - Previdza (SLO)
Dzień pod względem mocnego wiatru w twarz. Mimo płaskiego terenu trzeba nieźle zawrzećpoślady by utrzymać 20 km/h ;) Tuż za Previdza jemy typowe danie Słowackie czyli Halusky ;) Nocleg wciąż na gospodarza..teraz jednak przestraszeni gospodarze chcą byśmy skserowali swoje dowody...;) Jako, że liczy się spokojna noc, idę z gospodarzem i kserujemy pierwsze strony...a niech oni też śpią spokojnie ;) może nie wezmą nowego TV na nasz koszt :P
Odpoczynek ;)
Słowacja i Halusky ;)
Dzień pod względem mocnego wiatru w twarz. Mimo płaskiego terenu trzeba nieźle zawrzećpoślady by utrzymać 20 km/h ;) Tuż za Previdza jemy typowe danie Słowackie czyli Halusky ;) Nocleg wciąż na gospodarza..teraz jednak przestraszeni gospodarze chcą byśmy skserowali swoje dowody...;) Jako, że liczy się spokojna noc, idę z gospodarzem i kserujemy pierwsze strony...a niech oni też śpią spokojnie ;) może nie wezmą nowego TV na nasz koszt :P
Odpoczynek ;)
Słowacja i Halusky ;)
- DST 160.00km
- Czas 08:20
- VAVG 19.20km/h
- VMAX 43.00km/h
- Podjazdy 480m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 19
Siofok (HUN) - Komarno (SLO)
Dalszy ciąg węgierskich górek ;) Dojeżdżamy do granicy ze Słowacją w Komarno. Tam dopada nas deszcz, który przeczekujemy na stacji paliw. Później uderzamy na pierwszą wioskę w poszukiwaniu noclegu. Jeden Pan chętny ale ma psy, więc szukamy dalej. Zdesperowani uderzamy do baru...właściciel pozwala się nam rozbić obok...to nic, że droga główna :) najważniejsze, że wszyscy z wioski piją u niego...będzie bezpiecznie ;) Rozkładamy namioty i idziemy po piwo do baru ;) Noc spokojna ;) Dostajemy też klucz do WC wraz z umywalką;) klucz zostawiamy według wytycznych na oknie ;)
Nocleg na Słowacji przy barze
Dalszy ciąg węgierskich górek ;) Dojeżdżamy do granicy ze Słowacją w Komarno. Tam dopada nas deszcz, który przeczekujemy na stacji paliw. Później uderzamy na pierwszą wioskę w poszukiwaniu noclegu. Jeden Pan chętny ale ma psy, więc szukamy dalej. Zdesperowani uderzamy do baru...właściciel pozwala się nam rozbić obok...to nic, że droga główna :) najważniejsze, że wszyscy z wioski piją u niego...będzie bezpiecznie ;) Rozkładamy namioty i idziemy po piwo do baru ;) Noc spokojna ;) Dostajemy też klucz do WC wraz z umywalką;) klucz zostawiamy według wytycznych na oknie ;)
Nocleg na Słowacji przy barze
- DST 135.00km
- Czas 07:05
- VAVG 19.06km/h
- VMAX 65.00km/h
- Podjazdy 920m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 18
Szelenta (HUN) - Siofok (HUN)
Węgry płaskie...nie dziś :P Same górki ;) Ten rejon zabija teorię, że Węgry są nudne ;) do samego Balatonu mamy zmarszczki ;) Cel jednak motywuje i ciśniemy by być w miarę wcześnie ;) Udaje się w końcu znaleźć pole kempingowe, gdzie cumujemy rumaki i idziemy cieszyć się urlopem :P Kolacja, kąpiel w Balatonie i piwko na kempingu...no chociaż tyle :D
Balaton
Kemping nad Balatonem i kiszka ;)
Węgry płaskie...nie dziś :P Same górki ;) Ten rejon zabija teorię, że Węgry są nudne ;) do samego Balatonu mamy zmarszczki ;) Cel jednak motywuje i ciśniemy by być w miarę wcześnie ;) Udaje się w końcu znaleźć pole kempingowe, gdzie cumujemy rumaki i idziemy cieszyć się urlopem :P Kolacja, kąpiel w Balatonie i piwko na kempingu...no chociaż tyle :D
Balaton
Kemping nad Balatonem i kiszka ;)
- DST 130.00km
- Czas 07:17
- VAVG 17.85km/h
- VMAX 32.00km/h
- Podjazdy 890m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 17
Slovanski Brod (CRO) - Szelenta (HUN)
Rano uderzamy w kierunku Caglin. Pojawiają się górki Chorwackie oraz deszcz. W Caglin postanawiamy dorwać jakąś mapę by się rozeznać ile mamy kilometrów i czy uderzany na Słowenię i Austrię czy jednak Węgry. W miasteczku brak jednak jakiejkolwiek mapy, chyba każdy zna Chorwację na pamięć ;) Szukając dworca kolejowego, gdzie podobno można dorwać mapy trafiamy do...biblioteki ;) Tam wraz z Piofci zagadujemy Panie o mapkę. Panie są bardzo pomocne, dają nam mapkę Chorwacji a dodatkowo udostępniają komputer z google maps ;) No to już wiemy, że zostają Węgry...zatem obieramy nowy cel..Balaton ;) Jak już mamy się tam pchać to trzeba coś z tego mieć ;) Nocleg już na Węgrzech...oj ciężko tam z kimkolwiek się dogadać ;) skutkuje zdjęcie namiotu na aparacie i Polska ;) śpimy w ogrodzie Madziara ;) Pan jeszcze przychodzi z kartką, że 7.20 ma lekarza, ale my wprawieniu w boju mówimy, że o 7 już nas nie będzie ;)
Węgry come back ;)
Przerwa na piwko musi być ;)
Nocleg i węgierska zupka chińska :D
Rano uderzamy w kierunku Caglin. Pojawiają się górki Chorwackie oraz deszcz. W Caglin postanawiamy dorwać jakąś mapę by się rozeznać ile mamy kilometrów i czy uderzany na Słowenię i Austrię czy jednak Węgry. W miasteczku brak jednak jakiejkolwiek mapy, chyba każdy zna Chorwację na pamięć ;) Szukając dworca kolejowego, gdzie podobno można dorwać mapy trafiamy do...biblioteki ;) Tam wraz z Piofci zagadujemy Panie o mapkę. Panie są bardzo pomocne, dają nam mapkę Chorwacji a dodatkowo udostępniają komputer z google maps ;) No to już wiemy, że zostają Węgry...zatem obieramy nowy cel..Balaton ;) Jak już mamy się tam pchać to trzeba coś z tego mieć ;) Nocleg już na Węgrzech...oj ciężko tam z kimkolwiek się dogadać ;) skutkuje zdjęcie namiotu na aparacie i Polska ;) śpimy w ogrodzie Madziara ;) Pan jeszcze przychodzi z kartką, że 7.20 ma lekarza, ale my wprawieniu w boju mówimy, że o 7 już nas nie będzie ;)
Węgry come back ;)
Przerwa na piwko musi być ;)
Nocleg i węgierska zupka chińska :D
- DST 110.00km
- Czas 06:30
- VAVG 16.92km/h
- VMAX 62.00km/h
- Podjazdy 690m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 16
Kakanj (BiH) - Slovanski Brod (CRO)
Dzień jest pod znakiem jazdy z górki lub po prostej. Ciśniemy od rana robiąc dobrą średnia do obiadu ;) Prawie 25km/h ;) Obiad jemy w Doboj, gdzie na stacji spotykamy żołnierza w cywilu al służbowym aucie ;). Rozmawiamy na temat Bośni, powodzi, która nawiedziła to miasto. Żegnamy się udając się na piwko ;) Dalsza droga to kierunek Chorwacja. Przed granicą z Chorwacją bardzo dużo domów opuszczonych i rozwalnych. Wszędzie zaś flagi serbskie. Dowiadujemy się od gospodarza w Chorwacji, że Serbowie wszystkich przepędzili paląc domy. Nocleg znajdujemy w Slovanskim Brodzie w ciekawy sposób ;) Janusz zapytuje Pana czy można się gdzieś rozbić. On wskazuje nam kawałek nieogrodzonej ziemi koło jego domu, ale idzie się spytać gospodarza. Uzyskujemy pozytywną odpowiedź, więc zamierzamy się już rozbijać, gdy przychodzi małżeństwo z domu naprzeciwko. Pani mówi, że ma padać w nocy i żebyśmy spali u nich w domu ;) Upewniamy się czy aby napewno i idziemy z nimi ;)
Wieczór zamienia się w biesiadę ;) Dostajemy po piwku na starcie, gospodarz lekko wstawiony bo był na 3dniowym weselu ;) Dogadujemy się po polsku i ...niemiecku :D Później przychodzi córka z koleżanką więc i angielski można uruchomić ;) Zjadamy pyszną kolację, upijamy rakiji i idziemy spać ... w łóżku :D Znaczy się ja z Januszem ;) Piter sam na materacu koło nas :D
Rano dostajemy po kawce, zamieniamy parę zdań i jedziemy dalej ;)
Chorwacja
Wojsko czuwa ;)
Z gospodarzami w Chorwacji
W końcu łóżko :D
Dzień jest pod znakiem jazdy z górki lub po prostej. Ciśniemy od rana robiąc dobrą średnia do obiadu ;) Prawie 25km/h ;) Obiad jemy w Doboj, gdzie na stacji spotykamy żołnierza w cywilu al służbowym aucie ;). Rozmawiamy na temat Bośni, powodzi, która nawiedziła to miasto. Żegnamy się udając się na piwko ;) Dalsza droga to kierunek Chorwacja. Przed granicą z Chorwacją bardzo dużo domów opuszczonych i rozwalnych. Wszędzie zaś flagi serbskie. Dowiadujemy się od gospodarza w Chorwacji, że Serbowie wszystkich przepędzili paląc domy. Nocleg znajdujemy w Slovanskim Brodzie w ciekawy sposób ;) Janusz zapytuje Pana czy można się gdzieś rozbić. On wskazuje nam kawałek nieogrodzonej ziemi koło jego domu, ale idzie się spytać gospodarza. Uzyskujemy pozytywną odpowiedź, więc zamierzamy się już rozbijać, gdy przychodzi małżeństwo z domu naprzeciwko. Pani mówi, że ma padać w nocy i żebyśmy spali u nich w domu ;) Upewniamy się czy aby napewno i idziemy z nimi ;)
Wieczór zamienia się w biesiadę ;) Dostajemy po piwku na starcie, gospodarz lekko wstawiony bo był na 3dniowym weselu ;) Dogadujemy się po polsku i ...niemiecku :D Później przychodzi córka z koleżanką więc i angielski można uruchomić ;) Zjadamy pyszną kolację, upijamy rakiji i idziemy spać ... w łóżku :D Znaczy się ja z Januszem ;) Piter sam na materacu koło nas :D
Rano dostajemy po kawce, zamieniamy parę zdań i jedziemy dalej ;)
Chorwacja
Wojsko czuwa ;)
Z gospodarzami w Chorwacji
W końcu łóżko :D
- DST 178.00km
- Czas 07:50
- VAVG 22.72km/h
- VMAX 55.00km/h
- Podjazdy 380m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 15
Konjic (BiH) - Kakanj (BiH)
Na śniadanie atakujemu sobie przełęcz przed Sarajevem ;) ok. 1000m. Później już ciśniemy do stolycy ;) Tam przeciskamy się na stare miasto, gdzie Piter doznaje awarii bagażnika. Wraz z Januszem wspieramy go mentalnie piwkiem w barze obok :D Po usunięciu awarii wracamy na drogę w stronę Chorwacji. Zjadamy jeszcze obiad w tureckiej szubko dajni ;) Ala kebab z kiełbaskami w środku :D Później wjeżdżamy na autostradę ale niestety zawracają nas i musimy cisnąć bocznymi drogami ;) Stara droga jednak nie odbija aż tak bardzo i po uzyskaniu informacji u miejscowych okazuje się, że nie musimy przecinać gór za bardzo ;)
Nocleg łapiemy u ludzi, którzy zastanawiają się gdzie nas umieścić, w końcu po odpowiedzi, że jesteśmy z Polski, rozkładamy się koło domu. Dostajemy kawę i soczek na noc ;) My z Januszem mamy jeszcze rakiję z Hercegowiny, więc na lepszy sen po łyku musi być :P
Sarajevo
Wspieramy Piofciego mentalnie ;)
Poczęstunek od gospodarzy
Na śniadanie atakujemu sobie przełęcz przed Sarajevem ;) ok. 1000m. Później już ciśniemy do stolycy ;) Tam przeciskamy się na stare miasto, gdzie Piter doznaje awarii bagażnika. Wraz z Januszem wspieramy go mentalnie piwkiem w barze obok :D Po usunięciu awarii wracamy na drogę w stronę Chorwacji. Zjadamy jeszcze obiad w tureckiej szubko dajni ;) Ala kebab z kiełbaskami w środku :D Później wjeżdżamy na autostradę ale niestety zawracają nas i musimy cisnąć bocznymi drogami ;) Stara droga jednak nie odbija aż tak bardzo i po uzyskaniu informacji u miejscowych okazuje się, że nie musimy przecinać gór za bardzo ;)
Nocleg łapiemy u ludzi, którzy zastanawiają się gdzie nas umieścić, w końcu po odpowiedzi, że jesteśmy z Polski, rozkładamy się koło domu. Dostajemy kawę i soczek na noc ;) My z Januszem mamy jeszcze rakiję z Hercegowiny, więc na lepszy sen po łyku musi być :P
Sarajevo
Wspieramy Piofciego mentalnie ;)
Poczęstunek od gospodarzy
- DST 130.00km
- Czas 07:20
- VAVG 17.73km/h
- VMAX 57.00km/h
- Podjazdy 840m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 14
Poprati (BiH) - Konjic (BiH)
Dziś cel Sarajevo, jednak udaje sie nam dojechać 50 km przed ;) Trasa jednak bardzo widokowa, uprzyjemniona praniem i kąpaniem w rzece :D Oczywiście przy przy piwku Sarajevko :P Wcześniej zwiedzamy słynny most w Mostarze. Nocleg szukamy po przejechaniu jeziora Jablanicko. Uderzeamy w głąb wioski i zachaczamy gościa koło domu. Chwile się zastanawia, ale wskazuje nam miejsce koło zebranego siana. Gdy zrzucamy bagaże, gościu do nas mówi 10 euro od 3ech ;) Nam gęby opadły..chwila dezorientacji i zaczynamy się pakować na nowo ;) Gościu zdębiał i mówi, że się dogadamy :P Okazało się, że to pensjonat tylko nigdzie nie opisany :P Zostało po 2 euro od głowy, bo już ciemno było i ciężko było szukać po nocy :D
Mostar
Droga na Sarajevo
Nocleg za 2 euro :P
Dziś cel Sarajevo, jednak udaje sie nam dojechać 50 km przed ;) Trasa jednak bardzo widokowa, uprzyjemniona praniem i kąpaniem w rzece :D Oczywiście przy przy piwku Sarajevko :P Wcześniej zwiedzamy słynny most w Mostarze. Nocleg szukamy po przejechaniu jeziora Jablanicko. Uderzeamy w głąb wioski i zachaczamy gościa koło domu. Chwile się zastanawia, ale wskazuje nam miejsce koło zebranego siana. Gdy zrzucamy bagaże, gościu do nas mówi 10 euro od 3ech ;) Nam gęby opadły..chwila dezorientacji i zaczynamy się pakować na nowo ;) Gościu zdębiał i mówi, że się dogadamy :P Okazało się, że to pensjonat tylko nigdzie nie opisany :P Zostało po 2 euro od głowy, bo już ciemno było i ciężko było szukać po nocy :D
Mostar
Droga na Sarajevo
Nocleg za 2 euro :P
- DST 110.00km
- Czas 06:45
- VAVG 16.30km/h
- VMAX 58.00km/h
- Podjazdy 920m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 13
Kameno (MNE) - Poprati (BiH)
Rano przekraczamy granicę z Bośnią i Hercegowiną. Powitanie na tablicy wskazuje jednak na Republike Serpską...no ok ;) Jemy w barze omlet na śniadanie wraz z małym chmielowym trunkiem ;) Ciekawostką jest, że gdy koszyujemy piwa, przyejżdzą dopiero kucharz z jajkami :D Ale omlet 1sza klasa! ;)
Bośnia okazuje się jedną wielką górą ;) Ciągle w górę i dół ;) Przed miejscowością Stolac spotykamy znaki z minami. Dowiadujemy się później od gospodarza, iż była tu linia frontu i tereny są ciągle zaminowane.
Po drodze spotkamy jeszcze babuszkę, która sprzedaje jakieś lekarstwa z rakiji i miodu ;) Opowiada nam, iż była w gazecie (nawet pokazuje) i że wysyła nawet do USA ;) My zakupem nie zainteresowani ale dostajemy po kielonie na drogę ;)
Ale co do noclegu to pytaliśmy tuż za Stolac w domu to odprawili nas z kwitkiem. Parę metrów dalej pytami gościa koło warsztatu samochodowego. Ten mówi, że musi zapytać szefa...i tak żona szefa się zgadza na nocleg koło domu ;) Zaostajemy zaproszeni na Rakiję z winogron- najlepsza! ;) Próbujemy też domowych wyrobów - szynki, słoniny, chleba, pomidorków...no żyć nie umierać ;) Towarzyszy nam cała rodzina, 3 synów i 2 córki ;) kupa śmiechu ;) Dostajemy od gospodarza butelkę rakiji na drogę, którą opróżniam z Januszem przed snem przez najbliższe dni :D Rano Pani gospodarz częstuje nas kawą i ruszamy na Sarajevo ;)
Bośnia i Hercegowina ? :)
Chłopcy po jednym ? :) na brzuszek i moc w nogach :D
Uwaga miny! Z dwójeczką należy się wstrzymać :P
Nasi gospodarze ;)
Rano przekraczamy granicę z Bośnią i Hercegowiną. Powitanie na tablicy wskazuje jednak na Republike Serpską...no ok ;) Jemy w barze omlet na śniadanie wraz z małym chmielowym trunkiem ;) Ciekawostką jest, że gdy koszyujemy piwa, przyejżdzą dopiero kucharz z jajkami :D Ale omlet 1sza klasa! ;)
Bośnia okazuje się jedną wielką górą ;) Ciągle w górę i dół ;) Przed miejscowością Stolac spotykamy znaki z minami. Dowiadujemy się później od gospodarza, iż była tu linia frontu i tereny są ciągle zaminowane.
Po drodze spotkamy jeszcze babuszkę, która sprzedaje jakieś lekarstwa z rakiji i miodu ;) Opowiada nam, iż była w gazecie (nawet pokazuje) i że wysyła nawet do USA ;) My zakupem nie zainteresowani ale dostajemy po kielonie na drogę ;)
Ale co do noclegu to pytaliśmy tuż za Stolac w domu to odprawili nas z kwitkiem. Parę metrów dalej pytami gościa koło warsztatu samochodowego. Ten mówi, że musi zapytać szefa...i tak żona szefa się zgadza na nocleg koło domu ;) Zaostajemy zaproszeni na Rakiję z winogron- najlepsza! ;) Próbujemy też domowych wyrobów - szynki, słoniny, chleba, pomidorków...no żyć nie umierać ;) Towarzyszy nam cała rodzina, 3 synów i 2 córki ;) kupa śmiechu ;) Dostajemy od gospodarza butelkę rakiji na drogę, którą opróżniam z Januszem przed snem przez najbliższe dni :D Rano Pani gospodarz częstuje nas kawą i ruszamy na Sarajevo ;)
Bośnia i Hercegowina ? :)
Chłopcy po jednym ? :) na brzuszek i moc w nogach :D
Uwaga miny! Z dwójeczką należy się wstrzymać :P
Nasi gospodarze ;)
- DST 120.00km
- Czas 06:45
- VAVG 17.78km/h
- VMAX 67.00km/h
- Podjazdy 1180m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Bałkany 2014 - dzień 12
Bar (MNE) - Kameno (MNE)
Dzień zaczynamy w deszczu. Leje nam do samego Kotoru. W Kotorze się przejaśnia, w sumie i dobrze bo Piter łapię pierwszą kiszkę ;) Ciśniemy wokół Zatoki Kotorskiej w celu odbicia na Bośnię ;) W międzyczasie robimy przystanek na obiad na jeziorkiem. Przed Herceg Novi odbijamy na Bosnie. Na sam koniec dnia szykujemy sobie 8km podjazd z przewyższeniem od poziomu oceanu do około 700 m ;) Nocleg znajdujemy koło baru i boiska do piłki nożnej ;) Do dyspozycji mamy skórzane fotele, piwo z baru i dobry humor :D
Zatoka Kotorska
Święty Stefan w tle
Nocleg koło boiska do piłki nożnej
Dzień zaczynamy w deszczu. Leje nam do samego Kotoru. W Kotorze się przejaśnia, w sumie i dobrze bo Piter łapię pierwszą kiszkę ;) Ciśniemy wokół Zatoki Kotorskiej w celu odbicia na Bośnię ;) W międzyczasie robimy przystanek na obiad na jeziorkiem. Przed Herceg Novi odbijamy na Bosnie. Na sam koniec dnia szykujemy sobie 8km podjazd z przewyższeniem od poziomu oceanu do około 700 m ;) Nocleg znajdujemy koło baru i boiska do piłki nożnej ;) Do dyspozycji mamy skórzane fotele, piwo z baru i dobry humor :D
Zatoka Kotorska
Święty Stefan w tle
Nocleg koło boiska do piłki nożnej
- DST 104.00km
- Czas 06:27
- VAVG 16.12km/h
- VMAX 57.00km/h
- Podjazdy 1320m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze