Szwajcaria 2013 - dzień 8
Zurich - Walenstadt
Po nocy w lasku - o dziwo spokojnie bez zwierzyny ;) zjeżdżamy do Zurychu, gdzie po małym zboczeniu kursu docieramy na stare miasto. Trochę zwiedzamy i nad jeziorem na ławeczce konsumujemy śniadanie. Potem jedziemy wzdłuż jeziora w stronę Rapperswill. Magda zapodała niezłe tempo i po 30 km zatrzymujemy się na kąpiel ;) Super dojście do jeziorka, woda czysta, chłodna. Nic tylko relaks, zwłaszcza, że z nieba leci żar. Po odpoczynku ruszamy przez most na jeziorze w stronę Alp - ponownie ;) Po drugiej stronie jeziora wyprzedza nas samochód i wyskakuje Pani coś mówiąc po niemiecku. Po dłuższej próbie rozmowy okazuje się, że Pani chce nam wytłumaczyć, że niedaleko leci ścieżka dla rowerów, gdzie nie ma samochodów i sama sielanka ;) Ruszamy więc wg. wskazówek, jednak gdy zastanawiamy się nad skrętem, Pani wyprzedza nas i pokazuje nam drogę aż do samego dworca, gdzie zaczyna się ścieżka. Dziękujemy, kupujemy piwo i loda i jedziemy dalej ;) Ścieżka niestety szybko się kończy - może mieliśmy odbić? :) i wracamy na drogę ;) Na szczęscię dużego ruchu nie ma więc kierujemy się w kierunku Wessen. Przed Wessen pytamy o drogę dla rowerów, gdyż główna droga leci tunelami. Okazuje się, że obok drogi leci dogra dla rowerów w super scenerii - raz zboczem jeziora, a raz tunelami nad drogą ;) Lubi też zaskakiwać np. nagłym krótkim 25% podjazdem :D Po ominięciu tuneli drogi łączą się i jedziemy już z myślą o szukaniu noclegu. Pierwsze podejście - wychodzi gościu ala Tarzan ;) mówi, że niedaleko pole kempingowe, i że na dziko nie wolno bo policja i mandat. Dobra to jedziemy dalej ;) Podjeżdżamy zobaczyć na kemping ale cena 15 franków stanowczo nam nie pasuje ;) Wjeżdzamy do miasteczka Walenstadt gdzie dużo turystów, więc pewnie trzeba będzie wyjechać z miasta by coś znaleźć. Mijamy jednak duże gospodarstwo, gdzie starszy Pan grabi skoszoną trawę. Idziemy z Piterem spytać o nocleg. Okazuje się, że możemy się rozbić pod drzewkiem jabłoni, ale gościu coś się drze po niemiecku o wojnie i Polakach z grabiami w ręce :P Chodziło mu o jakieś przysłowie ale my nicht verstehen :P Na noc dostaliśmy sok z jabłek oraz możliwość kąpieli w szopie przy szlałfie :P
Zurich
Przerwa na kąpiel
Rapperswill
Ohne autos - tyle zrozumieliśmy ;) Pani kieruje nas na ścieżkę dla rowerów by piofci
Ścieżki dla rowerów
Przerwa obiadowa ;)
Tunel dla rowerów
Podjazd ;)
Nocleg u gospodarza
Sok na dobranoc od gospodarza by piofci
Po nocy w lasku - o dziwo spokojnie bez zwierzyny ;) zjeżdżamy do Zurychu, gdzie po małym zboczeniu kursu docieramy na stare miasto. Trochę zwiedzamy i nad jeziorem na ławeczce konsumujemy śniadanie. Potem jedziemy wzdłuż jeziora w stronę Rapperswill. Magda zapodała niezłe tempo i po 30 km zatrzymujemy się na kąpiel ;) Super dojście do jeziorka, woda czysta, chłodna. Nic tylko relaks, zwłaszcza, że z nieba leci żar. Po odpoczynku ruszamy przez most na jeziorze w stronę Alp - ponownie ;) Po drugiej stronie jeziora wyprzedza nas samochód i wyskakuje Pani coś mówiąc po niemiecku. Po dłuższej próbie rozmowy okazuje się, że Pani chce nam wytłumaczyć, że niedaleko leci ścieżka dla rowerów, gdzie nie ma samochodów i sama sielanka ;) Ruszamy więc wg. wskazówek, jednak gdy zastanawiamy się nad skrętem, Pani wyprzedza nas i pokazuje nam drogę aż do samego dworca, gdzie zaczyna się ścieżka. Dziękujemy, kupujemy piwo i loda i jedziemy dalej ;) Ścieżka niestety szybko się kończy - może mieliśmy odbić? :) i wracamy na drogę ;) Na szczęscię dużego ruchu nie ma więc kierujemy się w kierunku Wessen. Przed Wessen pytamy o drogę dla rowerów, gdyż główna droga leci tunelami. Okazuje się, że obok drogi leci dogra dla rowerów w super scenerii - raz zboczem jeziora, a raz tunelami nad drogą ;) Lubi też zaskakiwać np. nagłym krótkim 25% podjazdem :D Po ominięciu tuneli drogi łączą się i jedziemy już z myślą o szukaniu noclegu. Pierwsze podejście - wychodzi gościu ala Tarzan ;) mówi, że niedaleko pole kempingowe, i że na dziko nie wolno bo policja i mandat. Dobra to jedziemy dalej ;) Podjeżdżamy zobaczyć na kemping ale cena 15 franków stanowczo nam nie pasuje ;) Wjeżdzamy do miasteczka Walenstadt gdzie dużo turystów, więc pewnie trzeba będzie wyjechać z miasta by coś znaleźć. Mijamy jednak duże gospodarstwo, gdzie starszy Pan grabi skoszoną trawę. Idziemy z Piterem spytać o nocleg. Okazuje się, że możemy się rozbić pod drzewkiem jabłoni, ale gościu coś się drze po niemiecku o wojnie i Polakach z grabiami w ręce :P Chodziło mu o jakieś przysłowie ale my nicht verstehen :P Na noc dostaliśmy sok z jabłek oraz możliwość kąpieli w szopie przy szlałfie :P
Zurich
Przerwa na kąpiel
Rapperswill
Ohne autos - tyle zrozumieliśmy ;) Pani kieruje nas na ścieżkę dla rowerów by piofci
Ścieżki dla rowerów
Przerwa obiadowa ;)
Tunel dla rowerów
Podjazd ;)
Nocleg u gospodarza
Sok na dobranoc od gospodarza by piofci
- DST 101.00km
- Czas 05:16
- VAVG 19.18km/h
- VMAX 52.00km/h
- Podjazdy 345m
- Sprzęt Checker Pig
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj